sobota, 9 lutego 2013

"Trolling with Chen" - 3

Ta część miała się pojawić wcześniej. Dużo wcześniej. Ale z powodu trzytygodniowego braku komputera, skończyłam ją dopiero dzisiaj. Ogółem, przepraszam za to, co w tej części jest. A jest dużo... dziwnych rzeczy xD I przepraszam za błędy. Znowu pisałam pod wpływem szampana XD

Tytuł: Trolling with Chen
Rozdział: trzeci
Gatunek: komedia, crackfic, i ok. pojawia się lekkie yaoi. LEKKIE.
Fandom: EXO



* * *

Po tym incydencie, Baekhyun stwierdził, że nie będzie dalej grać i zamknął się w pokoju Tao, a Yixing zniknął na 15 minut, by się umyć i przebrać w suche ubrania. W tym czasie reszta zdążyła zagrać trzy szybkie rundki gry 'Prawda czy wyzwanie'.
W momencie, gdy Lay wszedł do salonu, butelką kręcił Jongdae. Chińczyk usiadł na swoim poprzednim miejscu między Krisem i Suho i obserwował bieg wydarzeń, nerwowo modląc się w duchu, żeby nie wypadło na niego. Wu Fan natomiast błagał w myślach o koniec gry. Chciał już mieć to wszystko za sobą. Z chęcią położyłby się do swojego cieplutkiego, miękkiego łóżeczka i nie obudził przez następne 15 godzin. Ale niestety.... w tym dormie to nie było możliwe. Nie z trollującym od rana Jongdae, wiecznie głodnym Minseokiem, bujającym w obłokach Yixingiem, uwielbiającym torturować jego portfel (i też wiecznie głodnym) Tao i zachowującym się jak pięcioletnie dziecko Luhanem pod jednym dachem. Kris zastanawiał się jakim cudem jeszcze nie zwariował i nie wylądował w izolatce, ubrany w biały sweterek z za długimi rękawami.
Z zamyślenia wyrwało go głośne chrząknięcie. Zauważył, że wszyscy zebrani patrzą prosto na niego. Gdy zerknął na Jongdae, zobaczył w oczach Koreańczyka dziwny błysk. Tknięty przeczuciem (bardzo złym przeczuciem), spojrzał w dół.
Trzy milimetry dalej i mógłby się zacząć bać Yixing.
Ale nie. Przeklęta butelka musiała zatrzymać się tuż przed jego prawą stopą. Przed jego cholerną stopą. Zaczął zastanawiać się, czemu urodził się z takimi wielkimi stopami. Gdyby miał je mniejsze, na pewno nie doszłoby do takiej sytuacji, a Chen dręczyłby właśnie Lay'a, a nie jego.
Przeklął pod nosem we wszystkich znanych mu językach i dialektach, ignorując Suhowe „Nie używaj takiego języka przy dzieciach, Yifan!”. Miał przechlapane i on o tym wiedział. Szeroki uśmiech Jongdae i ten dziwny błysk w jego oczach upewnił go w tym jeszcze bardziej. Już miał przekląć ponownie, jednak wzrok Joonmyuna pt. „jeszcze-jedno-przekleństwo-a-powiem-managerowi-o-ostatniej-sytuacji-w-łazience” skutecznie go powstrzymał. Świadomość tego, że ich manager dowie się, dlaczego spóźnili się na próbę była zbyt przerażająca, nawet dla niego. Ale skąd Suho o tym wiedział...?
Jedno spojrzenie na siedzącego obok Yixinga i wszystko stało się jasne. Ta mała, jednorożcowa żmija musiała wszystko wypaplać.
-No więc, duizhang... prawda, czy wyzwanie? - zapytał Jongdae, wbijając w lidera przenikliwe spojrzenie. Uśmiechał się przy tym szeroko, niczym Kot z Cheshire z „Alicji w Krainie Czarów”.
Kris zastanowił się nad wszystkimi możliwymi opcjami. Widział, co się działo wcześniej. Luhan wybrał wyzwanie i Minseok kazał mu wypić jakieś dziwne picie sporządzone przez niego samego. Nikt, ale to nikt nie chciał wiedzieć z czego Xiumin to zrobił. Wystarczyło, że najstarszy zniknął w kuchni na kilka minut, a chłopaków dochodziły jedynie dźwięki miksera, tłuczka do mięsa i otwieranej milion razy lodówki. Luhan, o dziwo!, wypił całą szklankę tego... czegoś z uśmiechem i nawet nie zzieleniał. Potem Joonmyun powiedział 'prawda' i Luhan kazał opowiedzieć mu o swoim pierwszym pocałunku (i pomińmy fakt, że całował się z iguaną...).
Dla Krisa obydwie opcje były złe. Wiedział, że czegokolwiek by nie wybrał, i tak będzie to głupie bądź zawstydzające. Ale będąc tym zajebistym duizhangiem, jakim był, musiał podjąć każde, nawet najgłupsze wyzwanie. Challenge accepted, mógłby rzec.
-Wyzwanie. - rzucił Wu Fan, ku uciesze Jongdae. Chłopak od samego początku wiedział, że blondyn wybierze wyzwanie, choćby nie wiadomo co. I już miał nawet ułożone w głowie idealne zadanie dla niego...
Uśmiech na ustach Chena powiększył się, gdy Koreańczyk wstał ze swojego miejsca, zabrał butelkę z podłogi i podszedł do Krisa, wręczając mu przedmiot. Nie mógł się doczekać miny Yifana, gdy usłyszy treść swojego zadania.
-Zakręć. - powiedział Jongdae, wracając na miejsce. Kris uniósł do góry jedną brew, ale nie oponował i zrobił tak, jak kazał mu Koreańczyk. Butelka zatrzymała się na Chanyeolu.
-No i słodko. Wszystko zgodnie z planem~! - krzyknął Trolldae, ciesząc się jak małe dziecko, które właśnie dostało ciastko. Kris i Chanyeol posłali mu pytające spojrzenia. Chłopak wywrócił oczami. - Oto twoje zadanie, ge. Widzisz tamtą szafę?
Wzrok Wu Fana powędrował w stronę, którą wskazywał Kim. Stała tam duża, drewniana szafa w mahoniowym kolorze. Skinął głową, wracając wzrokiem na Jongdae.
-W takim razie, bądź tak miły i idź do niej razem z Chanyeolem na dziesięć minut. - młodszy rzucił spokojnie, kładąc głowę na ramieniu siedzącego obok Minseoka. Był śpiący. Mieli teraz wolne, więc dla Chena wydało się to trochę dziwne, ale nie zastanawiał się długo nad tym. Xiumin poklepał go lekko po udzie, dając chłopakowi znak, że jeśli chce spać, to niech idzie. Grę zawsze mogą dokończyć jutro.
-Wybaczcie, że przerwę wam tą jakże słodką scenę, ale... CZY CIĘ DO RESZTY POGIĘŁO, CZŁOWIEKU?! - wrzasnął Kris, wymachując rękami we wszystkie strony. Chen spojrzał na niego zirytowany.
-No co ci się w tym nie podoba? To tylko dziesięć minut ze swoim młodszym kolegą w ciemnej, ciasnej szafie. Żaden problem dla tak zajebistego duizhanga, prawda? - powiedział Trolldae. - Ale skoro cię to przerasta, to zawsze możesz wykonać karę.
-Jaką karę...? - rzucił niepewnie Yifan. Odpowiedział mu szeroki, tajemniczy uśmiech Chena.
-Jak nie wykonasz tego zadania, to w ramach kary będziesz musiał pocałować... - tu zrobił chwilę ciszy, patrząc ukradkiem na Zitao. - ...naszą małą, kochaną Kung-fu Pandę~
Nikt nie odważył się odezwać. Luhan i Lay (wyrwany ze swojego jednorożcowego świata) wstrzymali oddechy, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Tao i Kris natomiast zamarli w bezruchu, a ich oczy rozszerzyły się do rozmiarów oczu Kyungsoo. Jedynie biedny, naćpany cukrem Chanyeol nie wiedział co się dzieje.
-Więc, duizhang? Co wybierasz? - spytał niewinnie Jongdae, patrząc na lidera. Ten z trudem przełknął ślinę, zastanawiając się nad swoim wyborem.
-...niech będzie szafa... - mruknął po chwili cichym, lekko załamanym głosem. Tao odetchnął z ulgą.
-W takim razie, zapraszam! - powiedział Koreańczyk, wskazując dłonią mahoniową szafę. Kris podniósł się niechętnie i skierował swe kroki w stronę miejsca swojego zadania, wmawiając sobie w duchu, że to tylko głupie dziesięć minut, wytrzyma. Chanyeol podążył za nim radośnie.
Gdy tylko drzwi szafy zamknęły się za Chanyeolem, a krzyki Krisa, by młodszy zrobił mu trochę miejsca ucichły, Chen wstał i podszedł do barku. Pozostali patrzyli na niego z dziwnymi minami. Kim otworzył szafkę, sięgnął do niej ręką i wyciągnął ze środka litrową butelkę z przezroczystym płynem. Niebieski napis na etykietce poinformował chłopaków o zawartości butelki – Finlandia.
-No to co? Zaczynamy imprezkę?

-Przesuń się trochę. - warknął Kris, odsuwając młodszego chłopaka jak najdalej od siebie.
-Kiedy się nie da! Za mną jest jakiś dziwny włochaty płaszcz! ...w ogóle, kto u was łazi w czymś takim...? - powiedział Chanyeol, odtrącając dłonie Chińczyka. Z wielką chęcią wyrzuciłby ten płaszcz (który najprawdopodobniej należał do Tao) na zbity pysk, ale chiński maknae mógłby go za to zabić. A Chanyeol wbrew pozorom, był bardzo przywiązany do swojego życia.
-To spróbuj jakoś! Naruszasz moją prywatną przestrzeń!
-Wiesz co, Kris? Myślałem, że jesteś mądrzejszy... - westchnął Koreańczyk, kręcąc głową z politowaniem. Oko Wu Fana drgnęło.
-Co chcesz przez to powiedzieć...? - warknął przez zęby, czując kumulujący się w jego wnętrzu gniew.
-To, że jesteś głupi jak but. Siedzimy zamknięci w ciasnej szafie. Na dodatek takiej z ubraniami. Ty na serio myślisz, że w tej sytuacji nie będę naruszał twojej prywatności?
-...zamknij się... - mruknął pod nosem blondyn.
W szafie zapadła cisza, przerywana jedynie odgłosami z zewnątrz.
-Ty, ale ten płaszcz dziwnie śmierdzi... Tao go nie pierze, czy co? - powiedział po chwili Chanyeol, zatykając nos. Kris spojrzał na niego pytająco, czego młodszy oczywiście nie widział, bo było ciemno.
-Jak, śmierdzi? - spytał. Chanyeol przytknął mu pod nos rękaw płaszcza.
-Masz, sztachnij się.
Kris spojrzał krytycznie na Chanyeola, po czym przeniósł swój krytyczny wzrok na ubranie. Nie mając nic do stracenia – przecież i tak siedzi już w tej szafie – nachylił się nad materiałem i powąchał go. Zapach, który poczuł był nie do opisania.
-Boże... co to jest? - zapytał, choć wiedział, że i tak nie uzyska sensownej odpowiedzi. Chanyeol wzruszył ramionami. - I my mamy siedzieć dziesięć minut z tym płaszczem w jednym miejscu?
-Tak.
-...za co...
-Ale... jakby się tak uprzeć... to nawet da się wytrzymać. - powiedział nagle Yeol. Kris spojrzał na niego dziwnie. - No bo takie fajne uczucie mam teraz w głowie... świat mi wiruje... zupełnie jak po moich ziółkach...
-...co? Chanyeol...? Dobrze się czujesz? Ej... EJ!! - krzyczał Yifan, jednak byłu już za późno. Chanyeol był w swoim świecie i nie reagował na nic. A w tym momencie opierał się o tors Krisa, całkowicie naćpany. Chińczyk poczuł, jak zaczyna kręcić mu się w głowie. Szybko zatkał nos i usta rękawem swojej bluzki, a wolną ręką złapał w pasie zjeżdżającego po nim Chanyeola, podtrzymując go.
To chyba będzie najdłuższe dziesięć minut jego życia.

7 komentarzy:

  1. Jezu XDD Jesteś genialna! W końcu się doczekałam trolla Chena! XD Ale on ich pozabija tam naszą wódką... o.o XD Biedny Chanyeol ... Biedny Kris... Obaj odlecą po sztachnięciu się rękawem płaszcza Tao. To musi mieć niesamowitą moc! XD
    Komentarz bez sensu *wybacz*, ale cóż ... Wiedz, że strasznie niecierpliwie czekam na część kolejną! XD <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahahahahaha!!! MAM ATAK GŁUPAWKI!!!!!!!!!!!!!!!!
    JEZU!!!!!!! TO JEST PIĘKNE!!!
    och... Jongdae - chyba nie muszę powtarzać, że kocham to, jak przedstawiasz jego postać, prawda? On... On... jest takim pięknym trollem.
    Och! SZAFA! SZAFA!
    OK!!!!!!!! JA CZEKAM NA RESZTĘ!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. PIERWSZA MYŚL: CO SIĘ STAŁO W ŁAZIENCE?!
    Dziadek Suho tak bardzo wczuł się w rolę <3.
    I szafa, szafa XDDD. Chen wie, co robi, ładując ich tam XD. Tymczasem reszta EXO imprezka zakrapiana Finlandią, KrisYeol naćpani płaszczem...Party hard, chciałoby się rzec XD.
    I, ten: "Ale niestety.... w tym dormie to nie było możliwe. Nie z trollującym od rana Jongdae, wiecznie głodnym Minseokiem, bujającym w obłokach Yixingiem, uwielbiającym torturować jego portfel (i też wiecznie głodnym) Tao i zachowującym się jak pięcioletnie dziecko Luhanem pod jednym dachem. Kris zastanawiał się jakim cudem jeszcze nie zwariował i nie wylądował w izolatce, ubrany w biały sweterek z za długimi rękawami."
    To takie prawdziwe! Niesforne dzieciaki lubią niszczyć biednemu Duizhangowi życie (nie, Kris, wcale nie jest mi cię szkoda).
    Tyle abstrakcji w jednym chapterze XD. W każdym razie, czekam, czekam niecierpliwie na więcej, wiedz, że Cię kocham ;_____;

    OdpowiedzUsuń
  4. hahah niezłe x D

    OdpowiedzUsuń
  5. ....... CO SIĘ STAŁO W ŁAZIENCE??
    jak? co? czemu?

    troll ChenChen mnie rozwala ze swoimi zacnymi pomysłami XD wgl kocham ich wszystkich..... I CHCĘ WIEDZIEĆ CO DALEJ Z SZAFĄ! I ŁAZIENKĄ! ASDFGHJKL! ><

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy bedzie następny rozdział? Hyym? BŁAGAM NAPISZ WIĘCEJ, bo tak sie wkręciłam z tą butelką że musze dalsze części czytać i mam nadzieje że przez tą wódkę coś się więcej rozkręci (czytaj: yaoi) XDD CZEKAM CZEKAM CZEKAM JUŻ !!!!!!!!!!!!!!!!! ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. omg... leje... nacpany cokrem Yeollie i Kris ktory sztachnol sb plaszcz... omg

    OdpowiedzUsuń